Wakacyjne buble, które kupiłam na wyjeździe.

Pewnie nie jestem jedyna, ale kiedy pakuję się na wyjazd zawsze czegoś zapomnę. W tym roku wybierałam się nad morze, nasze "piękne", polskie morze. Zawsze zabieram ze sobą moją małą szczotkę, która idealnie sprawuje się na plaży, ponieważ nie zajmuje wiele miejsca.

Moja najukochańsza szczotka po pierwszym dniu została na plaży, więc musiałam czym prędzej ją czymś zastąpić. Tego bubla kupiłam, ponieważ bardzo ładnie się prezentowała. Wygląda na drewnianą i dobrze się ją trzymało. Niestety nie mogłam jej przetestować, bo była zapakowana w grubą folię. Po pierwszym użyciu byłam załamana, ponieważ cała szczotka została mi we włosach. Szczotka nawet nie próbowała rozczesać moich włosów. Po prostu jest okropna, strasznie ciągnie włosy, a ząbki wypadają. Może nie zapłaciłam za nią majątku, bo tylko 5 zł, ale i tak uważam, że to za dużo jak na taki produkt.

Ostatnio zużyłam wszystkie patyczki z mojej kosmetyczki i zapomniałam ich dołożyć. Jako iż potrzebowałam ich "na gwałt" poszłam szybko do sklepu przemysłowego i wzięłam jedyne patyczki, które były w sklepie. Jak się później okazało przy mocniejszym przyciśnięciu gną się i łamią. Troszeczkę się zdenerwowałam, bo musiałam się męczyć z nimi do końca, ponieważ w całej miejscowości nie było żadnych patyczków. A na dodatek zapłaciłam za nie bodajże 6 zł. W opakowaniu nawet nie było etykietki od producenta. 

A wam zdarzyły się takie buble, czy tylko ja mam takie szczęście?